30 marca 2011

Magda w kąpieli: Bademomente Balea

W Pradze kupiłam dwie sole do kąpieli w saszetkach marki Balea. Ostatnio mam fazę na kąpiele z solami, pudrami, płynami i innymi dodatkami ;) do wyboru były dwa rodzaje: Sense of India i Sense of Japan. Każda kosztowała ok. 3zł.
Ogólnie nie polecam - dość ładnie pachną, ale na tym się kończą ich zalety. Nie pielęgnują skóry, nie natłuszczają - jeśli jednak chcecie kupić sobie taką saszetkę polecam Sense of India - pachnie dużo przyjemniej niż Sense of Japan. A tak w ogóle to lepiej iść do Rossmanna i kupić Dresdner Essenz ;)


Na pierwszy ogień poszła saszetka Sense of Japan, która według producenta miała pachnieć orchideami. Ja ten zapach określiłabym raczej jako orientalny czy zen (cokolwiek to ma oznaczać, ale tak najczęściej określany jest zapach kosmetyków stylizowanych na 'japońskie', 'azjatyckie', 'relaksujące' itp.). Zapach jest bardzo 'czysty', jak powietrze po deszczu, czuć w nim kwiaty, minimalnie kokos.
Proszek jest niebieski i barwi wodę na delikatny błękitny kolor; nie robi piany.




Sense of India w saszetce pachnie sztuczną, syntetyczną różą, na szczęście rozpuszczony w wodzie staje się o wiele przyjemniejszy. Róża z drzewem sandałowym pachną intensywnie i naprawdę relaksują. W opakowaniu sól jest intensywnie różowa, barwi wodę na różowy kolor, nie robi piany.



27 marca 2011

Paznokcie: Texas OPI

Stany Zjednoczone są 'domem' OPI, dlatego kolekcja lakierów na wiosnę/lato 2011r. pod nazwą TEXAS jest marce szczególnie bliska. Kolekcja jest świeża i naturalna, odzwierciedla kolory natury, a przy tym amerykańskie lato, styl i amerykańskiego ducha. Dzięki odcieniom mandarynki, miodu i słonecznej brzoskwini czuje się wysoką temperaturę stanu TEXAS. Wśród kolorów znajdziemy również te nawiązujące do gwiazd na fladze USA (srebro), oraz do roślinności stepowej (kaktusowa zieleń), oryginalnych jeansów (niebiesko granatowy), kowbojskiego kapelusza (brąz), teksańskiej opalenizny (ciepły cielisty brąz) itd.


Zawsze z niecierpliwością oczekuję na nową kolekcję i zawsze coś mi się podoba. Niestety, tym razem kolekcja mnie nie przekonuje do końca, ale wiem dlaczego. Kocham kremowe wykończenie, a tu mamy głównie żelki i perłę. Miałam okazję przetestować trzy odcienie z tej kolekcji.


Y'all  come back ya hear? - piękny, energetyczny pomarańczowy odcień w buteleczce, niestety podczas nakładania okazuje się, że ma bardzo przejrzystą żelkową konsystencję; na zdjęciu mam nałożone 3 warstwy, a i tak widać białą końcówkę.




  
Houston we have a purple - piękny fioletowy, lekko różowy kolor, jak na jelly powiedzmy, że 'kryje' przy dwóch warstwach - końcówkę widać bardzo nieznacznie. Odcień bardzo mi się podoba, niestety na zdjęciu nie mogłam go dobrze uchwycić. OPI zdecydowanie powinno zrobić odcień w tym odcieniu, ale z kremowym wykończeniem; schnie błyskawicznie, dobrze się trzyma paznokcia; wygląda trochę jak świeżo wyciśnięty owocowy sok :)
I vant to be a-lone star - pastelowy niebieski z delikatnym srebrnym shimmerem. Mimo, że nie lubię perły ten kolor mi się podoba, 'zachorowałam' na błękitne lakiery w tym sezonie ;) na zdjęciu 3 warstwy, ale jeśli postaramy się go równo nałożyć to spokojnie wystarczają dwie. Nosiłam go na paznokciach kilka dni - trzymał się bardzo dobrze, nie odpryskiwał.

Nowość: MAC Quite Cute LE


“SŁODZIUTKA!” Najbardziej wyszukany, zabawny i pochlebny komplement, o jakim może marzyć młoda, nowoczesna trendseterka! Nasza wersja to najbardziej dziewczęcy rodzaj światowego glamour, styl, który łączy szczeniaczki wielkości znaczków pocztowych z modą w stylu wróżkowej
różczki i całuskami przeznaczonymi dla uroczych chłopców i jeszcze bardziej uroczych butów!
Lukrowate kolory, staromodny romans, karta do bankomatu z podobizną Hello Kitty – i styl życia,
który mówi „tak” wszystkiemu, co urocze! Dalej, daj sobie odrobinę szczęścia dzięki wielokulturowej
słodyczy, od Tokio po Toronto, Paryż z miłością! Pastelowe cienie Eye Quads, szminka, błyszczyk i
lakier do paznokci… A w odpowiedzi na powszechne zapotrzebowanie, całkowicie osładzamy trzy
ulubione odcienie kredki do ust z poprzedniego sezonu, które przyłączą się do zabawy i igraszek. Uwaga! Zakochasz się w Mineralize Blush z wytłoczonym uroczym sercem. Jeśli się świeci, połyskuje i iskrzy, to jest całkowicie, zaraźliwie słodkie!

RÓŻ MINERALIZE BLUSH - 110zł
  • Miss Behave Jasny beż z sercem w kolorze perłowej miętowej zieleni
  • Giggly Jasny róż z sercem w kolorze perłowej śliwki
  • Sakura Lawendowy z sercem w kolorze perłowej fuksji
LAKIER DO PAZNOKCI - 65zł
  • Little Girl Type Kremowy bladolawendowy
  • Ice Cream Cake Kremowy niebiesko-różowy
  • Mischievous Mint Kremowy blady niebieski w odcienie zielonej mięty
SZMINKA - 79zł
  • Playing Koi Kremowy biało-brzoskwiniowo-różowy (satynowy)
  • Quite Cute Kremowy jaskrawy lawendowy z dodatkiem bieli (błyszczący)
  • Saint Germain Czysty pastelowy róż (wzmocniony)
  • Candy Yum-Yum Matowy neonowy róż (mat)
  • Play Time Kremowy intensywny fiolet (błyszczący)
  • Sugerowana cena detaliczna PLN 79
BŁYSZCZYK PLUSHGLASS - 85zł
  • Bubble Tea Kremowy bladocielisty
  • Fashion Fanatic Kremowy bladoróżowy
  • Girl Boy Jaskrawy jasny niebiesko-różowy
  • I U Kremowy stonowany purpurowy
KREDKA DO UST - 60zł
  • Naked Liner Jasny neutralny
  • In Synch Jaskrawy żółto-różowy
  • Boldly Bare Brudny czerwono-brązowy
CIEŃ DO POWIEK CUTIE - 160zł
  • Goody Goody Gum Drop Jasny biało-różowy (satynowy)
  • Boycrazy Blady lawendowy z dodatkiem srebrnej perły (połyskliwy)
  • Moshi Moshi! Blady biało-zielonozłocisty (perłowy)
  • Azuki Bean Stonowany brudny fiolet (perłowy)
Kolekcję uzupełniają: rzęsy #7 (55zł), czarny flamaster do kresek (75zł) oraz dwa czarne tusze: Loud Lash i Zoom Lash (68zł).

Dostępność: kwiecień 2011 wszystkich salonach M·A·C


 

 

25 marca 2011

Nowość: cienie Urban Baroque Catrice

Urban Baroque mają chyba wszyscy, ja oczywiście się spóźniłam i zastałam prawie pusty stand - pudrów w ogóle nie było, zostały tylko cienie, lakiery i najciemniejsza szminka. Na pudrze mi nie zależało, lakiery ładne, ale nic wyjątkowego, szkoda, że nie było szminki Elisabeth.


Podwójne cienie Fleur de Lis mają satynową, miękką, niemal kremową konsystencję. Odcienie są raczej matowe, ale tak mi się spodobały, że musiałam je mieć (a ja przecież nie lubię matów!). Nadają się do dziennego, delikatniejszego makijażu; świetnie wyglądają z ciemnym fioletem w kąciku oka - ja je łączę z Nocturnelle MAC, a do tego bardziej wyraziste policzki/usta.




Makijaż wykonałam cieniami Fleur de Lis, w zewnętrznym kąciku MAC Nocturnelle. Tusz to High Impact Clinique, pod okiem Touche Eclat YSL.
Makijaż zrobiony na szybko, bardzo delikatny, po zrobieniu zdjęć go zmyłam, dlatego specjalnie nie tuszowałam mocno rzęs. Pierwszy raz robiłam zdjęcie makijażu ;)


Zapowiedzi, czyli małe zgadywanie

Ostatnio przetestowałam sporo ciekawych rzeczy, także spodziewajcie się wkrótce nowych zdjęć i recenzji. Kiedyś (a może i nadal, ale dawno nie czytałam) w Focusie były zdjęcia różnych rzeczy w dużym powiększeniu - bardzo lubiłam odgadywać co na nich jest. Przygotowałam dla Was małą zgadywankę - mozaikę ze zdjęć produktów, o których przeczytacie u mnie niedługo. Nie ma nagród, ale mam nadzieję, że będzie fajna zabawa :) ciekawa jestem czy odgadniecie co to za kosmetyki.

24 marca 2011

MACowy haul, czyli do trzech razy sztuka

Miałam je pokazać już jakiś czas temu, ale nie znalazłam czasu, żeby obrobić fotki (oczywiście zdążyłam już kupić kolejne MACowe cienie).
Przedstawiam Shroom, Shale i Club - wszystkie uwielbiam, maluję się nimi prawie codziennie.


Shroom - jasny kolor dobry do wewnętrznego kącika i pod łuk brwiowy; jeden z popularniejszych odcieni wśród bloggerek.
Shale - w opakowaniu wygląda na dość przeciętny fiolet, ale po nałożeniu na skórę wychodzi z niego szarawy odcień - dość niespotykany kolor, fajnie wygląda w załamaniu powieki.
Club - niesamowity duochrome - połączenie brązu z zielenią - jednym cieniem można zrobić cały makijaż. Mój faworyt.


23 marca 2011

Nowość: Pojedyncze cienie do powiek Catrice



Pojedyncze cienie do powiek wysokiej jakości do perfekcyjnego wyglądu: modne kolory mają cudownie jedwabistą, lekką teksturę. Dostępne w aż 33 odcieniach (od standardowych beży, brązów, fioletów po żółte, pomarańczowe, groszkowe i turkusowe odcienie), kosztują 11,99zł za 2,5 grama.

The Noble Knights, Sitting On A Volcano 
Sitting On A Volcano, The Noble Knights


W sumie mam 5 odcieni, ale dziś zaprezentuję dwa, które lubię najbardziej - 050 The Noble Knights i 130 Sitting On A Volcano. Jestem bardzo zaskoczona jakością cieni - na bazie trzymają się niemal cały dzień, są miękkie i łatwo je nabrać na pędzelek, a następnie idealnie ze sobą połączyć na powiece. Wszyscy, którzy mnie znają wiedzą, że uwielbiam błyszczące, perłowe, metaliczne cienie o niespotykanych kolorach - Catrice ma ich mnóstwo, chciałabym mieć z połowę odcieni ;)

 The Noble Knights, Sitting On A Volcano 

Odcienie bardzo ciężko opisać - The Noble Knights łączy w sobie szarość i oliwkę, ale nałożony bardzo cienko niemal wtapia się w skórę i minimalnie przyciemnia jej kolor. Sitting On A Volcano to szarość z kropelką brązu i fioletu - świetny do lżejszej wersji przydymionego makijażu. Oba mają maleńkie iskierki w odcieniu różu i zieleni.
Polecam, bardzo przypadły mi do gustu :) no i mają fajne minimalistyczne opakowania, a przezroczyste wieczko ułatwia szybkie znalezienie pożądanego odcienia.

22 marca 2011

Nowość: Wonder Woman MAC


Wonder Woman to kolekcja, do której nie byłam przekonana w pierwszej chwili - uwielbiam MACa nie tylko za jakość i kolory, ale też za czarne minimalistyczne opakowania. A tu nagle kolekcja z bardzo kolorowymi pudełkami. Oczywiście jak zobaczyłam ją na żywo i posprawdzałam kolory to nagle opakowania przestały mi przeszkadzać, a wręcz nawet mi się spodobały ;)
Mam piękny róż Amazon Princess oraz puder brązujący Mineralize Skinfinish w odcieniu Golden Lariat.





Amazon Princess - większa część to jasny ostry różowy lekko matowy odcień, mniejszy kawałek to brudnawy różowy fiolet ze złotymi drobinkami. Kolory są bardzo dobrze oddane na swatchach. Z jasną częścią trzeba uważać, żeby nie przedobrzyć, bo jest bardzo napigmentowana, szkoda, że błyszcząca część nie jest większa - ciężko nabrać ją solo na pędzel. Po wymieszaniu kolor staje się półprzejrzysty - wygląda bardzo naturalnie na skórze. UWAGA! róż ma aż 11g!!!








Golden Lariat - Mineralize Skinfinish, czyli wypiekany puder brązujący. Składa się z trzech części - błyszczącej złotej, półmatowego brązu i błyszczącej pomarańczy. Może być stosowany na kilka sposobów - po wymieszaniu wszystkich kolorów na policzki lub np. brąz do konturowania, złoto jako rozświetlacz, a pomarańczowy odcień jako róż. Na swatchach wyszedł minimalnie za ciemny, w rzeczywistości jest jaśniejszy - jeśli ktoś ma bardzo jasną skórę to nie polecam - chyba, że macie bardzo lekką rękę ;) na pewno będzie pięknie wyglądał na lekko opalonej skórze. UWAGA! ma aż 20g!!!