Lush słynie z produktów do kąpieli - w końcu postanowiłam się na nie skusić. Na pierwszy ogień poszły produkty z kolekcji świątecznej - głównie ze względu na to, że są limitowane i mogą wkrótce zniknąć.
Lush ma 3 rodzaje produktów, które wrzucamy do wanny: baths melts - produkt, który zawiera w sobie dużo olejów - wkładamy go do wanny, rozpuszcza się tworząc bardzo odżywczą, natłuszczającą kąpiel; bath ballistics, czyli popularne kule do kąpieli oraz bubble bars - tworzą one cudowną pianę.
Christmas Eve należy do kategorii Bubble Bar. Lush poleca użycie Christmas Eve po świątecznej, nerwowej bieganinie np. za prezentami ;)
Produkt: niebieska spłaszczona kula z żółtym księżycem, całość pokryta czymś w rodzaju brokatu- miałam kiedyś takie kółeczka do zdobienia paznokci, ale nie wiem jak się fachowo nazywają; lekko wilgotna w dotyku. Z łatwością można pokruszyć ją w dłoniach.
Sposób użycia: kostkę lub jej kawałek kruszymy pod bieżącą wodą; wymieszałam dokładnie i 'roztrzepałam' wodę w wannie, żeby równomiernie rozprowadzić produkt, dzięki czemu powstało więcej piany.
Zapach: kwiatowy - nie wyczuwam jaśminu, ale wymieszane różne kwiaty; nie jestem wielbicielką kwiatowych woni, ale ten mi się nawet podoba - absolutnie nie przypomina nic co można dostać pod nazwą 'kwiatowy zapach' w polskich drogeriach. Wg strony Lusha użyto olejku ylang ylang, absolutu jaśminowego oraz ekstraktu z gardenii.
Kąpiel: woda zabarwiła się na jasny, spokojny odcień niebieskiego, powstało bardzo dużo piany, która długo utrzymywała się w wannie (wiele kosmetyków owszem robi fajną pianę, która bardzo szybko znika). Polecam kąpiel z ta kostka przed snem lub po bardzo stresującym dniu - byłam bardzo zrelaksowana, prawie zasnęłam w wannie, co mi się nie zdarza. Woda w dotyku stała się jedwabiście miękka za sprawą sproszkowanego mchu irlandzkiego - świetne uczucie, skóra po kąpieli jest delikatnie nawilżona, nie ma konieczności używania balsamu.
Cena: £2.60/100g - podzieliłam ją na dwie części, ale czytałam, że niektórzy dzielą ją nawet na 4!
Podsumowując: bardzo polecam zestresowanym osobom oraz fankom kąpieli w pianie :)
uwielbiam lushowe bubble bary! o wiele lepsze niez te bath ballistic
OdpowiedzUsuńPiękności. :)
OdpowiedzUsuńTo coś dla mnie :D Uwielbiam piane i długie kąpiele :D
OdpowiedzUsuńJa chcę Lusha w Polsce. I to natychmiast. Buuu
OdpowiedzUsuńa jak z tym brokatem? nie osadził Ci się na skórze?
OdpowiedzUsuńU mnie poki co rzadzi Comforter:D jest naprawde rewelacyjny!ale po Twojej recenzji cos mi sie wydaje,ze wpadnie kilka innych dodatkowo:P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Brokatu w ogóle nie widać - to nie jest brokat, a takie dość twarde kółeczka, gdzieś zniknęły w wannie ;)
OdpowiedzUsuńComfortera mam na liście - a on ma 200gram, więc chyba starcza na długo ;)
Znacie jakieś fajne, dobrze pieniące się kosmetyki?
Skusze sie :) Fajna recenzja :)
OdpowiedzUsuńSuper, musze kiedys sprobowac! :))
OdpowiedzUsuńNa razie uzywalam tylko produktow do twarzy z LUSH i bardzo mi pasowaly :)
u mnie niestety nie ma sklepu Lusha :(
OdpowiedzUsuńEstello-Comforter ma 200g i jest naprawde wydajny-spokojnie mozna go podzielic na 4/6 czesci,ktore wspaniale zaspokajaja potrzeby aromatycznej i pielegnacyjnej kapieli!
OdpowiedzUsuńwiem, ale duży rachunek mi wyszedł, więc go wykreśliłam - co nie znaczy, że w następnym zamówieniu go nie wezmę ;) dostałam trochę rzeczy do kąpieli ostatnio, więc mam co testować, ale Comfortera sobie nie odpuszczę ;)
OdpowiedzUsuńZauważyłam, że ostatnio firma Lush stała się bardzo popularna. Z tego co widzę mają baardzo ciekawe kosmetyki w swojej ofercie, chętnie kiedyś sie skuszę :>
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie, chętnie wymienię się Obserwowanymi!
U mnie notka poświęcona zarabianiu na blogu.
Pozdrawiam!
www.fashionablyyy.blogspot.com
hej zapraszam na mego bloga http://kobiece-wariacje.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń