17 lutego 2013

Matujący krem BB 8 w 1 Eveline


Kremy BB opanowały drogerie, w swojej ofercie ma je prawie każda firma; oczywiście nie mają one za wiele wspólnego z azjatyckimi BB kremami - u nas są to raczej kremy tonujące lub podkłady pod nową, dobrze sprzedającą się nazwą ;)


W moje ręce wpadło kilka BB kremów, na stałe zostały 2 - Garnier i Eveline, oba w wersji do tłustej skóry.

Jak obiecuje producent,  Matujący krem BB 8 w 1:
  • długotrwale i skutecznie matuje
  • zmniejsza widoczność porów
  • wyrównuje koloryt cery
  • pokrywa zaczerwienienia i niedoskonałości
  • intensywnie nawilża 24h
  • wygładza i rozświetla
  • redukuje oznaki zmęczenia
  • SPF 15 chroni przed UVA/UVB
Nie wiem jak Was, ale mnie zawsze przerażają te wyliczanki; 6 w 1, 8 w 1, 10 w 1... czekam na milion funkcji w jednym ;) mam wrażenie, że w każdej firmie siedzi sztab specjalistów, którzy głowią się, żeby numerek na opakowaniu był wystarczająco wysoki.





Mam wersję jaśniejszą, która jest ładnym, jasnym beżem. Te kremy mają inną kolorystykę niż pierwszy Kompleksowy krem BB 6 w 1 - tam jasny odcień był dość ciemny.

Krem na skrajne opinie w internecie, dlatego postanowiłam go zrecenzować. Czytałam, że nie matuje przez cały dzień i nie kryje bardzo mocno - pamiętajmy, że to raczej krem tonujący (jakkolwiek producent by tego nie nazwał) a nie podkład czy prawdziwy BB krem. Mnie bardzo przypadł do gustu, stosuję go zamiennie z nowym podkładem Max Factora, który uwielbiam. Eveline jest lżejszy, mam wrażenie, że mocno nawilża moją skórę i się w nią wtapia. Nieźle kryje, radzi sobie z zaczerwienieniami i drobnymi niedoskonałościami, matuje na długo, nie robi maski. Na miejsca problematyczne dokładam czasem dodatkową warstwę. Skóra po jego użyciu wygląda bardzo naturalnie i świeżo.
W moim odczuciu bliżej mu do podkładu niż do kremu tonującego - wszystkie kremy tonujące jakie przez lata testowałam były lekko zabarwionymi kremami nawilżającymi, które w ogóle nie kryły i nie było ich widać na skórze.



Krem kosztuję ok. 15zł za 40ml, zamknięty jest w miękkiej tubce, więc łatwo go wycisnąć.



Na zdjęciu jest dość grubo nałożony, żeby było go widać ;)

3 lutego 2013

Projekt denko: styczeń 2013


Pielęgnacja: bardzo polecam cukrowy peeling oliwkowy Paloma, który fajnie zdziera i natłuszcza, tonik Mary Kay ma świetny skład, jak zawsze pięknie pachnące kosmetyki do włosów Alterra i Cetaphil do demakijażu twarzy, który zmywa wszystko. Zdecydowanie nie polecam peelingu Benefit, bo sporo kosztuje, słabo złuszcza i ciężko wycisnąć go z tubki. Wzięłam się za zużywanie próbek, bo trochę przeraziło mnie, że mam ich całe pudełko. Praktycznie zużyłam wszystkie do ciała i włosów, gorzej z tymi do twarzy, bo nie chcę zbytnio eksperymentować.

Kolorówka: zużyłam moją ukochaną brązową kredkę YSLi jeden z ulubionych pudrów MAC Mineralize Skinfinish. Tusz do rzęs Noir Couture Givenchy jest poprawny, a tusz Clinique polecam osobom, którym trudność sprawia malowanie dolnych rzęs - ja bez przerwy jestem pobrudzona pod oczami ;) zostawiłam sobie szczoteczkę, która naprawdę jest mikroskopijna.

Denka grudzień 2012

Z bardzo dużym poślizgiem prezentuję denka grudniowe (!), ale na swoje usprawiedliwienie mam przeprowadzkę ;) myślę, że teraz uda mi się częściej wpadać, pisać i pokazywać moje kosmetyki.

Muszę pochwalić bardzo fajny płyn micelarny Eveline z Biedronki - podobno znowu będzie w sprzedaży. W końcu trochę ruszyło się w kolorówce i zużyłam 4 produkty do ust, niestety na ich miejsce zdążyło przybyć kilka nowych ;)