27 czerwca 2011

Kultowy produkt w nowej odsłonie: wygraj masło Duo The Body Shop

Masła marki The Body Shop znamy chyba wszystkie, w końcu to sztandarowy produkt tej firmy - jedno masło sprzedawane jest co 3 sekundy! Teraz dostępne są w nowej odsłonie - opakowanie zawiera dwie konsystencje, lżejszą do skóry normalnej oraz gęstszą, bardziej odżywczą do suchej skóry. Nie wiem jak wy, ale ja często mam przesuszone łokcie, stopy i łydki (tej zimy to był koszmar). Gęstsza konsystencja polecana jest właśnie na takie miejsca. W sklepie ekspedientka poinformowała mnie, że lżejszą konsystencję można stosować na dzień, a cięższą na noc.


The Body Shop przedstawia innowacyjne Masło do Ciała Duo! Pierwsze Masło do Ciała, które zostało wprowadzone na rynek na początku lat dziewięćdziesiątych, w zaskakująco szybkim tempie stało się kosmetykiem kultowym i pozostaje bestsellerem po dzień dzisiejszy. Innowacyjne Masło do Ciała Duo oferuje dwie konsystencje o różnej intensywności nawilżania w jednym wygodnym opakowaniu  -  jest to pierwsze takie rozwiązanie w branży kosmetycznej na całym świecie.

W całej serii Maseł do Ciała Duo The Body Shop używa: masła shea i masła kakaowego produkowanego w Ghanie, olejku z brazylijskich orzechów z Peru, wosku pszczelego z Kamerunu oraz olejku babassu z Brazylii. Wszystkie składniki pozyskiwane są w ramach programu Wspólnota Uczciwego Handlu.

Seria zawiera Masła do Ciała Duo w czterech inspirujących zapachach: orzeźwiającym Kwiecie Açai, kojącej Wanilii, relaksującym Makadamia i poprawiającym nastrój Groszku Pachnącym -  każdy zapewnia skórze 24-godzinne nawilżenie.

Mam dla Was fajną wiadomość - możecie wygrać Masło do Ciała Duo Makadamia! Wystarczy zostawić pod tą notatką komentarz i napisać dlaczego to właśnie Tobie powinnam wysłać masełko :) 
Proszę o zostawienie swojego maila, będzie mi łatwiej się skontaktować. 
Konkurs dla obserwatorów bloga - wystarczy się zarejestrować i wcisnąć 'Obserwuj' w prawej kolumnie :)
Na wpisy czekam do 13 lipca; tym razem nie będzie losowania, wybiorę najfajniejszą wypowiedź. Jeśli któraś z Was z jakiegoś powodu nie chce wpisywać odpowiedzi w komentarzu może wysłać ją na polishmakeupbag@o2.pl w tytule wpisując 'konkurs body shop'. Najciekawszą odpowiedź opublikuję przy ogłoszeniu wyników!


Zwolennicy słodkich zapachów pokochają nowe Masło do Ciała Duo - Makadamia. Drzewo makadamia pochodzi z Australii, a olejek, pozyskiwany z jego orzechów, jest niezwykle łatwo wchłaniany przez skórę. Teraz, aby skorzystać z zalet oleju z orzechów drzewa makadamia, wystarczy zanurzyć dłonie w nowym Maśle do Ciała Duo, wybierając konsystencję o odpowiedniej intensywności nawilżania.

W trosce o skórę normalną, formuła zawiera: masło shea, masło kakaowe, olej z brazylijskich orzechów oraz olej z ekologicznie uprawianej soi.

Aby sprostać wymaganiom suchej skóry łokci, kolan oraz łydek, bogatsza konsystencja zawiera: masło kakaowe, olej z brazylijskich orzechów, wosk pszczeli, olej z orzechów babassu oraz olej z ekologicznie uprawianej soi. Wszystkie składniki pozyskiwane są w ramach programu Wspólnota Uczciwego Handlu.
Mam nadzieję, że nagroda przypadnie Wam do gustu :) ja dziś zaczynam testy masełka Pachnący Groszek - na pewno wkrótce podzielę się z Wami moja opinią na jego temat.

26 czerwca 2011

Test szczoteczki Triumph 5000 Oral-B rozpoczęty!

Zostałam zaproszona do testów wypasionej szczoteczki Oral-B Professional Care Triumph 5000! Paczka już do mnie przyszła, złożyłam i naładowałam szczoteczkę. Oficjalnie dzisiaj zaczynam testy :) z recenzją wstrzymam się ok. miesiąc.



Oral-B Professional Care Triumph 5000 to najnowsza szczoteczka elektryczna, która dzięki wykorzystaniu technologii oscylacyjno-rotacyjnej oraz pulsowania, pozwala skutecznie oczyszczać i wybielać zęby. Badania kliniczne wykazały, że znacząco redukuje ona płytkę nazębną i zmniejsza zapalenie dziąseł, pozostając jednocześnie bezpieczną dla miękkich tkanek znajdujących się w jamie ustnej. Unikalny system czyszczenia 3D Excel: 40 000 drgań na minutę, które uderzając w płytkę nazębną poluzowują ją, 8 800 ruchów oscylacyjnych na minutę, aby skutecznie ją usunąć.

Co mi się w niej podoba (oprócz fajnego wyglądu oczywiście):
  • wskaźnik czasu - nigdy nie wiem czy 2 minuty już minęły czy jeszcze nie
  • wskaźnik baterii - w poprzedniej szczoteczce bateria rozładowywała się najczęściej w połowie mycia zębów
  • 5 trybów działania: Daily Clean – wyjątkowo skuteczne czyszczenie jamy ustnej, Sensitive – delikatne, choć bardzo dokładne czyszczenie wrażliwych miejsc; Massage – delikatne masowanie dziąseł; Polish – wyjątkowo skuteczne polerowanie i wybielanie – do użytku codziennego lub sporadycznego; Deep Clean wyjątkowo długie czyszczenie jamy ustnej trwające 45 sekund (wydłuża czas szczotkowania całej jamy ustnej do 3 minut)
  • czujnik nacisku - sygnalizuje, gdy zbyt mocno szczotkujemy

    W opakowaniu znajdziemy: szczoteczkę i 4 końcówki (2x FlossAction ze specjalnymi włóknami, które działają jak nić dentystyczna, miękką ExtraSoft i wybielającą PowerPolisher), ładowarkę, futerał podróżny, pojemnik do przechowywania końcówek, zegar kompatybilny ze szczoteczką (pokazuje czas i tryb szczotkowania), instrukcję.

    Używacie zwykłych czy elektrycznych szczoteczek? Ja na co dzień używać szczoteczki Vitality, czyli 'uboższej' siostry Triumph 5000.

    25 czerwca 2011

    Recenzja: Masło do ciała Granat Bielenda

    Pamiętacie sondę z balsamami i olejami do ciała? Prosiłam Was o oddanie głosu na produkt, którego recenzję chcecie przeczytać. Wygrało masełko Granat marki Bielenda (26% głosów).Cieszę się, że tak wybrałyście - gdybym sama miała wybierać to masło pewnie do dzisiaj tkwiłoby w zapasach.


    Masło do ciała GRANAT o wyjątkowej lekkiej konsystencji i pięknym tropikalnym zapachu to bezpieczny kosmetyk polecany do całorocznej pielęgnacji skóry normalnej. Intensywnie i trwale nawilża głębokie warstwy skóry, delikatnie ją natłuszcza i skutecznie regeneruje. Likwiduje uczucie nieprzyjemnego napięcia skóry, wzmacnia ją, przywraca jej jędrność i elastyczność. Skutecznie odbudowuje i zmiękcza naskórek, Koi, łagodzi podrażnienia.Idealnie nawilżona, promienna, zregenerowana skóra. Podrażnienia, szorstkość i łuszczenie się naskórka zredukowane. Uczucie napięcia i pieczenia skóry zlikwidowane.
    Masło jest dość geste, nie spływa z dłoni, ale nie jest bardzo zbite, dzięki czemu bardzo łatwo się rozprowadza i nie maże się na skórze. Dobrze się wsmarowuje w skórę i szybko wchłania. Jest przeznaczone do skóry normalnej - dla osób ze skórą suchą będzie za słabe. Jestem zadowolona z tego jak nawilża, uporałam się z zimowym przesuszeniem na łydkach i nie potrzebuję 'ciężkiego kalibru'. Latem wybieram lżejsze konsystencje, bo nie lubię lepiącej się skóry. Bardzo fajnie pachnie, ale nie umiem opisać tego zapachu - nie spotkałam wcześniej takiej kompozycji zapachowej w żadnym kosmetyku; lekko owocowy, lekko kwiatowy, lekko pudrowy, przypomina mi perfumy, jest delikatny i słodkawy. Masło zapakowano w ładne pudełko.
    Wcześniej recenzowałam bardzo dobry peeling z tej samej serii (swoją drogą odkryłam gdzie można kupić peelingi Bielendy - widziałam je w Tesco i w Hebe, szkoda, że tak ciężko je dostać).
    Polecam osobom, które nie mają problemu z przesuszoną skórą; kupię ponownie, ale raczej w jakiejś promocji - ze względu na średnią wydajność jest dość drogie - ok. 14zł.

    18 czerwca 2011

    Majowo-czerwcowy haul

    Mam wrażenie, że w maju i czerwcu nie ma połowy blogerek - sesja, praca i wakacje są mocno zauważalne ;) w moim przypadku to głównie praca i wieczorne wyjścia; w przyszłym tygodniu kończę kurs hiszpańskiego i powinnam mieć trochę więcej czasu.
    O ile w maju pod względem zużyć było po prostu dobrze, to w czerwcu jest rewelacyjnie. Minęła dopiero połowa miesiąca, a ja już pozbyłam się kilkunastu butelek, słoiczków i tubek! Niestety, a może i stety (w końcu jestem kosmetykoholiczką z prawdziwego zdarzenia) przybyło mi mnóstwo kosmetyków. Mnóstwo. Trochę przesadziłam, same spójrzcie... Najpierw pielęgnacja...


    Drogeria Hebe to zło! No, ale jak mogłam nie dobić do 40zł... bon na 10zł piechotą nie chodzi ;) Warszawianki polecam Farmonę Fresh & Beauty - mam sól i olejek do kąpieli o zapachu limonki i zielonej herbaty - przepiękny zapach! Akurat żadnej innej soli już nie mam, a płyn do kąpieli Bingo wcale nie jest bingo, jest beznadziejny. Płyn do higieny intymnej też mi się skończył, postanowiłam wziąć Białego Jelenia. Żelu peelingujący Oriflame zużyłam już połowę, żel mandarynkowy Kamill (jeeeeezu, co za zapach) także nie będzie długo stał w łazience ;) kto by się oparł żelowi Klorane, który nazywa się 'Deszczowy ogród' i pachnie świeżością i zielenią? Ja na pewno nie, dlatego Klorane dołącza do wystawki żeli na wannie. Do szamponu Alterra dokupiłam maskę z granatem i aloesem (swoją droga ten nabłyszczający szampon, który mi tak nie pasował sprawuje się lepiej, więc za obciążanie włosów powinnam chyba winić odżywkę). Peeling do stóp Pat&Rub z olejkiem zaczął mnie wkurzać - ostatnio nie mogłam go w ogóle zmyć ze stóp, strasznie się mazał, dlatego w Yves Rocher wzięłam peeling lawendowy, który ma rewelacyjne opinie. A szampon bez detergentów Node Bioderma czeka na kolejne uczulenie na zwykłe szampony.



    Z kolorówki (oprócz lakierów) przybyło mi niewiele. Rozświetlający podkład Artdeco - Rimmel mi się kończy i jest trochę za tłusty do mojej skóry, szminka nr 103 Maybelline w odcieniu jasnego różu (daje fajny mokry połysk) i mój ukochany błyszczyk w odcieniu Nude Pearl, balsam do ust Alterra, bo zużyłam już połowę Smackersa, olejek z drzewa herbacianego na niedoskonałości (rzeczywiście przyśpiesza gojenie krostek). No i oczywiście kilka drobiazgów z MACa :) kredka do brwi, tusz Haute & Naughty, który bardzo chciałam wypróbować i który zbiera naprawdę bardzo dobre oceny oraz cień Soba - beżo-brąz z delikatnym połyskiem, trochę ciemniejszy od skóry, wygląda bardzo naturalnie.
    Lakiery to głównie OPI i Eveline.Ilość przemilczę ;)


    Oprócz zakupów wygrałam również w dwóch rozdaniach :) u Kropeczki33 trafił mi się piękny różowy błyszczyk (idealny kolor dla mnie), a jako gratis dostałam lakier Golden Rose w najmodniejszym pomarańczowym kolorze. Wygląda przepięknie na paznokciach!
    Od Alekowej dostałam aż dwa produkty mojej ukochanej marki Bioderma, trzy produkty Avonu oraz próbki minerałów Blusche i kilka próbek kremów i maseczek.
    Dziękuję Wam dziewczyny :* sprawiłyście mi ogromną przyjemność :)

    Do dnia dzisiejszego nie dostałam adresu jednej z osób, które wygrały w moim urodzinowym giveawayu. Postanowiłam rozlosować jeszcze raz zestaw Essence do paznokci. Trafia on do KiziMizi, gratuluję :) wysyłam Ci maila i czekam na Twój adres :)

    Mam również do oddania kupon na 30zł do sklepu www.dash44.pl - jeśli któraś z was ma zamiar coś z niego zamówić w najbliższym czasie to proszę o mail na polishmakeupbag@o2.pl - kupon jest ważny do 12 lipca.

    12 czerwca 2011

    Szampony Alterra pod lupą

    Mam bardzo wrażliwą skórę głowy, dlatego ucieszyłam się, że w Rossmannie można kupić szampon przeznaczony specjalnie dla skóry podrażnionej i wrażliwej. Zaczęłam od jednego szamponu, teraz w łazience stoją aż trzy butelki Alterry.



    Na pierwszy ogień poszedł Łagodny szampon do włosów dla skóry wrażliwej i podrażnionej z wyciągiem z migdałów i jojoby. Później dokupiłam Szampon dodający objętości dla włosów delikatnych i pozbawionych witalności z papają i bambusem, a niedawno w łazience zagościł Szampon nadający połysk do włosów łamliwych i pozbawionych blasku z morelą i pszenicą. Wszystkie mają konsystencję rzadkiej galaretki - jest dość płynna, dlatego trzeba uważać z dawkowaniem, bo szampon lubi wylewać się w nadmiarze jeśli zbyt mocno ściśniemy butelkę. Kosztują 8,99zł za 200ml, przez swoją konsystencję są średnio wydajne. Przepięknie pachną - warto kupić chociażby do wąchania ;) wersja z migdałami i jojobą pachnie bardzo delikatnie cytrynowym sernikiem, szampon na objętość to egzotyczny zapach mango i papai, a nabłyszczający to dojrzała słodka morela.
    Dwie pierwsze wersje bardzo lubię i kupię ponownie, niestety szampon nadający połysk nie przypadł mi do gustu. Po dwóch pierwszych moje włosy są miękkie i sypkie, ładnie wyglądają i dobrze się układają, po zastosowaniu wersji nadającej objętość są naprawdę uniesione i bardziej puszyste. Niestety szampon nabłyszczający obciąża włosy i są po nim oklapnięte i bez życia. 
    Szampony nie podrażniają skóry, dobrze się pienią - nie tak silnie jak szampony z sls, ale 'dają radę' ;) polecam fankom naturalnej pielęgnacji, osobom, które mają uczulenie na normalne szampony. Włosy zachowują się po nich trochę inaczej niż po sklepowych kosmetykach, ale to dlatego, że nie mają silikonów - myślę, że wiele osób z tego powodu może na nie narzekać.
    Dwa trafienia na trzy to całkiem niezły wynik ;) w najbliższym czasie będę testować maskę do włosów z granatem i aloesem, balsam do ust z rumiankiem oraz balsam do ciała bezzapachowy Alterra.

    Główne cechy:

    • nie zawiera syntetycznych barwników, substancji zapachowych i konserwujących
    • bez silikonów, parafiny i innych związków olejów mineralnych
    • łagodne związki powierzchniowo czynne i substancje aktywnie myjące z surowców roślinnych
    • dobra tolerancja przez skórę potwierdzona dermatologicznie
    • produkt nie zawiera substancji pochodzenia zwierzęcego
    • składniki z kontrolowanych biologicznie upraw

    Łagodny szampon: Aqua, Sodium Coco-Sulfate, Alcohol*, Glycerin, Coco Glucoside, Caprylyl/capryl Glucoside, Acetum*, Xanthan Gum, Betaine, Prunus Amygdalus Dulcis Oil*, Prunus Amygdalus Dulcis Extract*, Avena Sativa Extract*, Simmondsia Chinensis Extract*, Parfum**, Citral**, Limonene**, Linalool**, Citronellol**, Geraniol**.

    Szampon dodający objętości: Aqua, Lauryl Glucoside, Sodium Coco Sulfate, Cocamidopropyl Betaine, Lauroyl Sarcosine, Glycerin, Carica Papaya Extract*, Bambusa Aurundinacea Stem Extract*, Magnifera Indica Extract, Hyrdoxy Propyl Guar Hyxypropyltrimonium Chloride, Panthenyl Ethyl Ether, Alcohol*, Parfum**, Limonelle* Linalool*, Geraniol*, Citral**.


    Szampon nadający połysk: Aqua, Lauryl Glucoside, Sodium Coco Sulfate, Cocamidopropyl Betaine, Glycerin, Lauroyl Sarcosine, Prunus Armeniaca Fruit Extract*, Triticum Vulgare Extract*, Vitis Vinifera Extract*, Hydroxypropyl Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Hydrolyzed Wheat Protein, Alcohol*, Gardenia Tahitensis Flower Extract, Cocos Nucifera Oil, Tocopherol, Parfum**, Linalool**, Geraniol**, Citral**, Limonene**.

    * surowce pochodzące z uprawy kontrolowanej biologicznie
    ** naturalne olejki eteryczne

    8 czerwca 2011

    Wielka butla, która nie zawiera rutyny


    O żelach i płynach Original Source pisałam już jakiś czas temu. Podczas każdej wizyty w Rossmannie wącham je i... nie kupiłam jeszcze ani jednego. Ciągle nie mogę się zdecydować na zapach ;)
    Original Source jest marką, która w nierutynowy sposób promuje swoje produkty. W wielu miastach w Rossmannach co jakiś czas pojawia się tajemnicza wielka butla, która kryje miłe upominki. Naciskamy mały czerwony guziczek, rozlega się dzwonek i... z dziury w butli wyłania się dłoń wręczająca nam drobiazg. Ja dostałam dłuuuuuuuuuuuugi zielony ołówek oraz miniaturkę żelu pod prysznic z mięta i olejkiem z drzewa herbacianego. W końcu sprawdzę na własnej skórze jak działa żel nie zawierający rutyny ;)




    Zdjęcia wielkiej butli pochodzą z facebooka Original Source

    3 czerwca 2011

    Recenzja kosmetyków Make Up Studio


    Jakiś czas temu otrzymałam do zrecenzowania dwa produkty profesjonalnej marki Make Up Studio. W kosmetyczce mam już korektor-kamuflaż, o którym postaram się niedługo napisać.
    Z bogatej oferty wybrałam dwa produkty - wypiekany cień oraz prasowany róż - czyli kosmetyki, których używam na co dzień i które mogę rzetelnie opisać.
    Ogólnie mam dwie uwagi: po pierwsze przydałyby się zdjęcia poszczególnych kolorów, bo ciężko wybrać coś w ciemno, po drugie... chcę więcej!!! Zamawiać można ze sklepu internetowego lub wybrać się na Międzyborską 80 w Warszawie do sklepu stacjonarnego. Ja wybiorę drugą opcję :)




    Cienie do powiek Lumiere - Fantastyczne opalizujące cienie do powiek, nowa technologia produkcji, są wypiekane a nie jak powszechnie dostępne cienie prasowane, dają piękny, lekko połyskujący efekt, bardzo wydajne. Mogą być nakładane na mokro, co daje niespotykane rezultaty.
    Cena: 46zł, wkład 30zł


    Wybrałam bezpieczny kolor Classy Champagne - połączenie beżu, złota i różu. Dzięki połączeniu różnych odcieni zyskujemy inny kolor w zależności od kąta padania światła; w ostrym świetle cień jest bardziej złoty, w przygaszonym bardzie różowy. Dobrze się nakłada i łatwo wycieniować go z innym kolorem. Stosuję go głównie na sucho do makijaży dziennych, nałożony na mokro nabiera intensywności i staje się odporniejszy na ścieranie.



    Róż prasowany - Odpowiedni dla każdego rodzaju skóry. Róż o konsystencji pudru prasowanego. W gamie kolorystycznej odcienie matowe. Dzięki specjalnej mikrotechnice mielenia pigmentów, róż ma wyjątkowo delikatną konsystencję. Specjalne składniki wiążące oraz szlachetne olejki zapewniają trwały efekt oraz zapobiegają kruszeniu się różu. Bardzo bogaty w pigmenty - zapewnia natychmiastowy efekt. Są sprzedawane oddzielnie, można więc dowolnie komponować zestaw w kasetce.
    Cena: wkład 26zł



    Mam numer 54, szczerze mówiąc odcień nie spodobał mi się, gdy go dostałam i zastanawiałam się jak mam go przetestować. W opakowaniu to przybrudzona ciemniejsza morela. Wiecie co? W końcu się przełamałam i... róż gościł na moich policzkach praktycznie codziennie przez cały maj... Dawno nic z kolorówki nie zrobiło na mnie aż takiego wrażenia. Na swatchu jest nałożony bardzo grubo, więc niech Was to nie zmyli - nałożony cienką warstwą daje bardzo naturalny efekt. Wyglądam świeżo i dziewczęco. Kolor zamienia się w delikatną morelę, świetnie komponuje się z bronzerem.Daje półprzejrzysty efekt, nie jest w pełni matowy, ale w ogóle nie widać drobinek na skórze (a właściwie iskierek, bo są tyci tyci, ale dzięki nim efekt nie jest płaski). Naprawdę duży wybór kolorów.



    Apel Sabbath - koniecznie przeczytajcie!

    Bloggerko! Bloggerze!

    Tworzysz bloga, inwestujesz w niego swój czas, wiedzę, umiejętności, pasję? Tworzysz markę rozpoznawalną dla Twoich czytelników? Czujesz, że masz swoje miejsce w wirtualnej rzeczywistości?

    Ilu z Was zastrzegło nazwę bloga, zarejestrowało domeny (z różnymi końcówkami) z tą nazwą?
    Niewielu, prawda? Na tym polega istota blogowania: mamy miejsce w sieci, w którym bez opłat dzielimy się swoją pasją i talentem.

    A teraz wyobraźcie sobie, że właściciel innego bloga rejestruje domenę z nazwą miejsca, o którego renomę tak długo dbacie i umieszcza tam odsyłacz do siebie.

    Właśnie spotkało to mnie.
    Właściciel bloga Nie Muzyczna Pięciolinia Marcin Budzyk wykupił domenę z nazwą bloga Sabbath of Senses, którego prowadzę od 2008 roku i umieścił tam przekierowanie na swojego bloga, na którym wielokrotnie mnie oczerniał.

    Proszę, nie publikujcie tego adresu na forach, żeby nie przesuwać go wyżej w wyszukiwarce. Korzystajcie ze skanu.

    Prawo pozwala na rejestrowanie domen o dowolnej, niezastrzeżonej nazwie. To, co powstrzymuje ludzi przed kradzieżą cudzej nazwy to zasady. Wiemy jednak, że istnieją ludzie, którzy ich nie mają.

    To się może zdarzyć każdej i każdemu z nas. Bez względu na to, na jaki temat piszemy - zawsze może znaleźć się ktoś, kto będzie usiłował pasożytować na Naszej pracy. Nie pozwólmy na to!

    Piszcie o tej sprawie na swoich blogach, wywalajcie kolesia z blogrolla, informujcie kogo się da - niech potencjalny kolejny cwaniak wie, że takie zachowanie oznacza internetowy ostracyzm. Zareagujmy tak, żeby każda kolejna pijawka, której przyjdzie do głowy taki numer miała świadomość, że nie warto.


    Dziękuję
    Sabbath
     
    Zapraszam do Sabbath, gdzie można zapoznać się bliżej ze sprawą i wpisać się w komentarzach 

    2 czerwca 2011

    Tag: Top 10 Award


    Zasady gry:
    1.Podziękuj za przyznane wyróżnienie.
    2. Zamieść u siebie link osoby, która cię wyróżniła.
    3. Wklej u siebie logo wyróżnienia.
    4. Przekaż nagrodę 10 blogerkom.
    5.Zamieść linki do ich blogowych.
    6. Powiadom o tym nominowane osoby.
    7. Stwórz listę 10 ulubionych kosmetyków.

    Bardzo dziękuję za otagowanie właścicielkom blogów:
    http://fleurdesaisons.blogspot.com
    http://pieknoscdnia.blogspot.com
    http://kotwilka.blogspot.com
    http://lakierowo.blogspot.com
    http://sexiprzygodazwizazem.blogspot.com
    http://innalajna.blogspot.com

    Taguję:
    http://fioletowydeszcz.blogspot.com/
    http://joannapanna.blogspot.com/
    http://belleoleum.blogspot.com/
    http://smieti.blogspot.com/
    http://oliskova.blogspot.com/
    http://siulka.blogspot.com/
    http://ewwwa-makeup.blogspot.com/
    http://www.spookynails.com/
    http://candykillerr.blogspot.com/
    http://pedzlem-malowane.blogspot.com/

    Moje ulubione kosmetyki (kolejność przypadkowa):
    1. Płyn micelarny Sensibio Bioderma - najlepszy kosmetyk na świecie, zawsze mam w zapasie kilka butelek. Jest najlepszym produktem do demakijażu :)
    2. Angels on Bare Skin Lush - jedyny produkt do oczyszczania, który nie wysusza mi skóry.
    3. Szampon do włosów w kostce Seanik Lush - dobrze oczyszcza i jest łagodny dla skóry; włosy są jedwabiście gładkie i nie są splątane.
    4. Peeling do ciała antycellulitowy Lirene - ostry drapak, który obłędnie pachnie pomarańczami.
    5. Perfumy The Beat Burberry - to mój ulubiony zapach od ponad półtora roku; kupiłam go przypadkiem na lotnisku i został ze mną na zawsze. Skusiła mnie promocja z uroczym misiem w płaszczyku Burberry ;)
    6. Chusteczki do higieny intymnej Cleanic i emulsja do higieny intymnej Lactacyd - nie znalazłam nic lepszego w lepszej cenie. Oba produkty towarzyszą mi od wielu lat.
    7. Żel pod prysznic grapefruitowy The Body Shop - obłędny zapach - nie mogę przestać go wąchać ;)
    8. Cienie do powiek i róże MAC - za wybór kolorów i wykończeń, trwałość i jakość.
    9. Baza pod cienie Artdeco - wybawienie dla moich tłustych powiek, w końcu makijaż trzyma się w stanie idealnym przez większą część dnia.
    10. Lakiery do paznokci OPI, Barbra, China Glaze, Bell, Vipera - każdą z tych marek bardzo lubię i nie mogłam się zdecydować, którą najbardziej.