22 lipca 2010

Recenzja: peeling Granat Bielenda



KOSMETYKI Z SERII GRANAT ZAPEWNIAJĄ KOMPLEKSOWE DZIAŁANIE:
- intensywnie  i trwale nawilżają i regenerują głębokie warstwy naskórka
- wzmacniają naturalne mechanizmy obronne skóry do walki z wolnymi rodnikami
- widocznie poprawiają kondycję skóry, przywracają jej jędrność i elastyczność
- skutecznie wygładzają i zmiękczają
- rewitalizują naskórek i pobudzają jego mikrokrążenie
- koją, łagodzą podrażnienia.
EFEKT: idealnie nawilżona, wzmocniona i zregenerowana skóra o promiennym blasku i zdrowym kolorycie

Preparaty oparte są w 100 % o naturalne surowce z EcoCert, bez alergenów i sztucznych barwników. W skład serii wchodzą: krem na dzień/noc, peeling do ciała, masło do ciała oraz produkty w saszetkach: peeling i maseczka kondycjonująca do twarzy, peeling i krem do stóp oraz sól do kąpieli.
Mam większość kosmetyków z tej serii, ale na razie wypróbowałam tylko peeling do ciała i peeling do stóp. Dzisiaj czas na recenzję cukrowego peelingu do ciała.
Bezpieczny, oleisty kosmetyk z drobinkami mielonych pestek, skutecznie, a jednocześnie wyjątkowo delikatnie oczyszcza skórę z szorstkich, łuszczących się, martwych komórek. Doskonale wygładza, zmiękcza, nawilża skórę, poprawia jej jędrność i sprężystość. Likwiduje uczcie nieprzyjemnego napięcia naskórka. Skóra zaczyna „oddychać” i łatwiej wchłania kosmetyki pielęgnujące. Piękny tropikalny aromat odpręża i relaksuje.


Po otwarciu opakowania zobaczyłam coś, co wyglądało jak sorbet truskawkowy - ostatnio zakochałam się w peelingach Bielendy. Wcześniej zużyłam całe pudlo peelingu Awokado - zrobiłam fotki, które mi gdzieś zaginęły, ale na szczęście mam jeszcze jedno pudełko w zapasach ;) zapach jest tak znikomy, że ciężko mi go określić.
W porównaniu do peelingu Awokado, który ma przecudowny zapach, Granat praktycznie nie pachnie. Wielka szkoda! Na szczęście właściwości pielęgnacyjne są tak dobre, że peelingu używa się z przyjemnością. Jest ostry, cukier nie rozpuszcza się zbyt szybko, dlatego mocna dobrze wymasować skórę. Dzięki zawartości olei skóra staje się jedwabiście gładka i dobrze nawilżona - nie trzeba stosować żadnego balsamu po wyjściu z wanny. Myślę, że na stałe zagości w mojej kosmetyczce - oczywiście na zmianę z peelingiem Awokado.
Kosztuje ok. 18zł.


Przy okazji znalazłam coś wspaniałego na stronie Bielendy - zabieg na ciało Soczysta Pokusa o zapachu arbuza. Polecany do skóry suchej, mało sprężystej, z cellulitem.

10 komentarzy:

  1. Ja też :) Skusiłaś mnie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszę się! :) peeling jest super, ostry, dobrze peelinguje. Podoba mi się też Awokado, chociaż w nim cukier rozpuszcza się szybciej.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też już go miałam i byłam baardzo zadowolona, to chyba najlepszy cukrowy peeling jaki miałam!
    Z tej serii arbuzowej mam maskę algową na twarz, peeling też miałam kupić, ale póki co jeszcze mam się czym drapać. :D Gdybyś go nabyła to bardzo proszę o opinię ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. A gdzie kupiłaś serię arbuzową? Ja mam maskę algową z witaminami z Bielendy profesjonalnej i jeszcze jej nie otworzyłam, a termin się kończy ;)
    Mam w zapasie z 5 innych peelingów, więc arbuz musi poczekać, ale jak uda mi się go gdzieś znaleźć to kto wie... ;) wiem, że Bielenda ma jeszcze profesjonalny peeling z trzciną cukrową, który przepięknie pachnie.

    OdpowiedzUsuń
  5. mialam peeling arbuzowy...cudoooo po prostu :)jako ze pracuje w hurt kosmetycznej to mam bielende pod reka co mnie cieszyyy :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Właśnie testuję pierwsze opakowanie, mieszane uczucia. Zobaczymy dalej. Stosujesz nadal?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. miałam kilka opakowań; teraz stosuję głównie Lirene, bo są gruboziarniste i mają wygodną tubkę :)

      Usuń
  7. Peelingom i Scrubom do ciała stanowcze 'TAK' :D

    OdpowiedzUsuń