Strasznie, strasznie, strasznie dawno mnie tu nie było. Nie mam ostatnio czasu na prowadzenie bloga, ale mam nadzieje, że uda mi się przygotować dla Was trochę postów w sobotę :)
Dziękuję za wyróżnienie i otagowanie mnie - niestety nie mogę odpowiedzieć od razu. Zastanawiałam się cały dzień czy jest 10 kosmetyków, które uwielbiam i chyba będę miała problem z wytypowaniem ich. Wbrew pozorom nie dlatego, że jest ich aż tyle. Po prostu niewiele jest kosmetyków, które uwielbiam i do których często wracam. Muszę to dobrze przemyśleć :)
Warszawianki! Uwaga! Właśnie otworzono dużą drogerię Hebe (należy do właściciela Biedronki). Znajduje się w Alejach Jerozolimskich naprzeciwko Smyka (tam gdzie była Terranova). Wpadłam tam dosłownie na chwilę po pilnik do paznokci, bo wszystkie mi się stępiły. Mają jedną szafę Essence, szafę Bell (!!!), duży wybór perfum, polskich i zagranicznych kosmetyków. Wypatrzyłam np. dwufazowy peeling do dłoni Cztery Pory Roku. Szafa Bell jest dobrze zaopatrzona, ale nie ma w niej wszystkich Glam Wearów, tylko te podstawowe kolory, które weszły wieki temu.
W promocji -30% są wszystkie tusze do rzęs, kremy do twarzy dla kobiet i kosmetyki dla dzieci. Dodatkowo za każde wydane 40zł dostajemy bon na 10zł.
Kupiłam pilnik za 2 zł z groszami i dostałam dużą pomarańczową świeczkę gratis :)
super wiadomość:D dobrze ze jestem w warszawie:D
OdpowiedzUsuńpozazdrościć:) Czemu u nas nie ma czegoś takiego;/
OdpowiedzUsuńwybrałam się tam dzisiaj - też mam świeczkę :)
OdpowiedzUsuńO rany ,czemu otworzyli ją w centrum. Tam nawet nie ma gdzie zaparkować ;P
OdpowiedzUsuńW każdym razie warto ją odwiedzić(dla portfela raczej nie o.O). Szczególnie jak ma się jakieś zakupy w planach ;)
fajnie czekam kiedy dojdzie do mnie ;]
OdpowiedzUsuńCeny mają nieziemskie, ale zanim u mnie otworzą tą drogerię, minie pewnie dobre pare lat.
OdpowiedzUsuńja ot chyba zyje w jakims bellowym eldorado, wszystko jest i wszedzie :P
OdpowiedzUsuńSabb w Warszawie jest ten problem, że mamy masę perfumerii, natomiast z małymi drogeriami nie jest tak wesoło. Ja mam jakieś dwie na osiedlu, ale nigdy mi się nie chce tam iść, poza tym trzeba czekać na nowości. Trochę drogerii jest też w podziemiach w centrum. Ogólnie większość dobrze zaopatrzonych jest tak usytuowana, że nie chce mi się do nich jeździć, bo to niemalże wyprawa, która zabiera za dużo czasu.
OdpowiedzUsuńWczoraj się okazało, że wysuszacz w kropelkach Inglota mi się skończył, więc może skoczę dziś tam po kropelki Essence :D i drugą świeczkę ;)
Iwetto parkowanie w centrum to koszmar :/ ja na szczęście pracuję bardzo blisko - a może na nieszczęście? ;)
kurcze pracuje niedaleko to wdepnę :) chodź mój portfel może to zaboleć :P
OdpowiedzUsuńEstella, zostałaś oTAGowana :)
OdpowiedzUsuńhttp://innalajna.blogspot.com/2011/05/troche-o-yt.html
Ja się lepiej będę trzymać z daleka, bo budżet na kosmetyki wyczerpałam na najbliższe tygodnie/miesiące...
OdpowiedzUsuńbardzo lubie twojego bloga, mysle ze jestes zajebista dziewczyna:)
OdpowiedzUsuńzapraszam na
aleksandra-fortuna.blogspot.com
calusy
3
OdpowiedzUsuń4
OdpowiedzUsuń5
OdpowiedzUsuń7
OdpowiedzUsuń