10 maja 2010

Najfajniejszy akcent dzisiejszego dnia: LUSH!!!


Dzięki uprzejmości Kasiowego Michała ;) dostałam dziś torbę wypełnioną pachnącymi cudnościami marki LUSH. LUSHa odkryłam dawno temu w sieci, niestety do dnia dzisiejszego jest niedostępny w Polsce. Podczas pobytu w Londynie udało mi się kupić kilka produktów i... oczywiście całkowicie przepadłam.
Teraz w pracy przepadłyśmy wszystkie trzy ;) dzisiejszego szaleństwa w rozpakowywaniu, testowaniu, wąchaniu i dzieleniu kosmetyków nie sposób opisać.

Oto rzeczy, na które skusiłam się tym razem:
  • Mange Too - masło do ciała w kostce, które rozpuszcza się pod wpływem ciepła - 6£ / 100g
  • Silky Underwear - talk do ciała - 6,10£ / 100g
  • Ocean Salt - peeling solny do twarzy i ciała - 6,10£ / 100g
  • Full of Grace - serum nawilżające, o którym pisałam wcześniej - 7,50£ / 20g
  • Sexy Peel - mydło cytrusowe - 3£ / 100g
Oczywiście nie obyło się bez gratisów i podzielenia się kosmetykami - ostatecznie dostałam do spróbowania:
  • mydło 13 Soap (Unlucky for Dirt)
  • produkty do oczyszczania i peelingowania skóry: Dark Angels, Herbalism i Aqua Marina
  • kawałek peelingu do stóp Steeping Stones
  • tonik w pastylce T z olejkiem z drzewa herbacianego
  • kawałek kulki do kąpieli Honey Bun
po lewej: Mange Too, 13 Soap, Stepping Stones, Tea Tree Toner, 
po prawej: Sexy Peel, Full of Grace, Honey Bun
na dole: Dark Angels, Herbalism, Aqua Marina, Ocean Salt

Za co kocham LUSH? Są to ręcznie robione kosmetyki z naturalnych składników bez konserwantów, część z nich jest wegańska. W sklepach jest przemiła i bardzo pomocna obsługa. Kosmetyki zabójczo pachną i rewelacyjnie działają, a w dodatku mają śmieszne formuły - np. szampon w kostce.
Firma dba o środowisko i wspiera różne fundacje.

Najfajniejszą rzeczą są naklejki na pudełeczkach. Każda osoba, która robi kosmetyki ma naklejkę ze swoją podobizną! Dzięki temu dowiemy się kto zrobił nasz kosmetyk! Zamieszczono tam również informację o tym, kiedy kosmetyk został zrobiony i kiedy upływa jego data przydatności.
Jeśli przyniesiemy 5 pustych pudełeczek to dostaniemy w zamian fajną świeżą maseczkę do twarzy (kosztuje 6,5 funta, ważna jest tylko przez miesiąc i trzeba przechowywać ją w lodówce).
Podsumowując: pachnie mi w pokoju zabójczo i chyba zaraz wezmę długą kąpiel z LUSHem ;) tylko czego powinnam najpierw użyć?!
Recenzje kosmetyków w najbliższym czasie :)

5 komentarzy:

  1. ja ostatkiem sił opieram się jeszcze LUSH-owym zakupom.. Dosłownie ostatkiem, a takie posty zdecydowanie mi w tym nie pomagają...;)
    Ale i tak czekam z niecierpliwością na solidne recenzje z testów :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Kasieńko czuj się skuszona ;) jeśli uda nam się spotkać to mogę Ci zrobić próbkę Angels on Bare Skin - przerewelacyjny kosmetyk, mój lushowy numer 1 :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Potwierdzam lushowe shalenstwo w pracy :D Dzis byla druga - nieco mniejsza, ale jednak ;) - tura. Wiekszosc z pokazanych rzeczy wyprobowalam i jestem zachwycona ;) Efekty po uzyciu sa super, a radocha z uzywania takiego na przyklad szamponu w kostce czy oczyszczacza do twarzy w... mazi :D - bezcenna :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Madziu :* Z tym spotkaniem, to sama wiesz.. coś nam nie po drodze :( Ja Ci wyślę chyba w końcu tą paczuszkę, bo to bez sensu, żebyś czekała i czekała :*
    Poza tym, ja nie wiem, czy ja chcę LUSH-owe cuda próbować. Już czuję końcem nosa, że wpadnę jak śliwka.. Mało mi nałogów? :D
    Ale recenzji i tak łaknę :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Powiem Ci, że to jeden z moich ulubionych nałogów ;) drugim jest MAC.
    Czy ja podkład też mam wysłać, czy może jednak po niego wpadniesz? ;)

    OdpowiedzUsuń