20 listopada 2010

Fresh is BEST


Głęboko oczyszczająca maseczka Love Lettuce dla każdego typu skóry. Ziemia fulerska i kaolin usuwają brud i oczyszczają pory, a olejek migdałowy i żel z wodorostów zmiękczają skórę.

Love Lettuce to jedna z tzw. świeżych maseczek Lusha. Nie zawiera konserwantów, dlatego musi być przechowywana w lodówce i zużyta w ciągu 2-4 tygodni. Ja część mojej maseczki zamroziłam - podobno nie traci swoich właściwości i polecają to niektórzy sprzedawcy Lusha. Opakowanie powinno starczyć na 3-4 razy, ale według mnie starcza na dłużej, w końcu to 45ml.

Love Lettuce jest jedną z najlepiej ocenianych maseczek Lusha. Kupując Love Lettuce mamy od razu zapewniony peeling, bo maseczka zawiera w sobie dużo kawałków skorupek migdałów - jeśli macie bardzo delikatną skórę to radzę uważać, bo są naprawdę ostre.

Ziemia fulerska jest podobna do glinki kaolinowej i ma świetne działanie absorpcyjne, poprawia cyrkulację krwi i jest polecana dla osób ze skóra tłusta i trądzikową. Drugi ważny składnik to chlorofilina, z tego co wyczytałam jest to bardzo silny antyoksydant, stosowana wewnętrznie usuwa toksyny z organizmu, działa przeciwbakteryjnie i przeciwzapalnie, poprawia krążenie, wzmacnia system odpornościowy itp. W połączeniu z olejkiem lawendowym w maseczce normalizuje produkcję sebum. Nadaje maseczce Lusha piękny, zielony kolor.



Mam skórę mieszaną skłonna do przesuszania i nie mogłam się zdecydować, która maseczkę wziąć. Najlepiej oceniana jest Love Lettuce i Catastrophe Cosmetic. Podpytałam dziewczynę w Lushu jaką maseczkę poleca - okazało się, że ma skórę podobną do mojej i jest bardzo zadowolona z Love Lettuce. Maseczka bardzo przyjemnie pachnie. Nakładam ją na ok. 10-15 minut, zmywając robię masaż i przy okazji peeling. Maska zastyga na twarzy jak glinka (ale nie ściąga skóry) i niestety potrafi się pokruszyć, dlatego lepiej nie chodzić w niej po całym domu - chyba, że potrzebujecie pretekstu do sprzątania ;)
Po zmyciu skóra jest super gładka i super miękka. Mam wrażenie, że jest rozjaśniona, a pory lekko zmniejszone.
Wystarczy niewielka ilość, żeby pokryć strefę T lub całą twarz; maseczka jest wydajna, szkoda, że jest ważna tak krótko.

Skład: Agar Agar Gel (Gelidium cartilagineum), Kaolin, Honey, Fullers Earth, Glycerine, Almond Oil (Prunus dulcis), Ground Almond Shells (Prunus dulcis), Ground Almonds (Prunus dulcis), Lavender Oil (Lavandula angustifolia), Chlorophyllin (CI 75810), Geraniol, Limonene, Linalool, Perfume
Kosztuje 5 funtów za 45ml

11 komentarzy:

  1. Jestem ciekawa czy będzie miała podobne właściwości po odmrożeniu ;) Nie piszesz, więc pewnie jeszcze nie próbowałaś ;) Super recenzja ;)
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  2. no to maseczka wędruje na listę moich grudniowych zakupów:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam maseczki z glinką. Bardzo ciekawa recenzja, czuję się zachęcona do spróbowania :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeszcze jej nie odmroziłam - chyba zużyję to co mam otwarte i jakieś saszetki. Dzisiaj odbieram kolejną paczkę z Lusha... a w niej Mask of Magnaminty, którą również bardzo polecam - także z glinką i peelingiem, ale lekko chłodzi. No i nie jest 'świeża', więc można jej trochę dłużej poużywać ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawy produkt.
    Nie przepadam za Lush, ale ta maseczka wydaje się być bardzo ciekawą.

    OdpowiedzUsuń
  6. bardzo lubię maseczki z glinką :D może kiedyś się skuszę i na tą :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja niestety nie mam zbytnio dostępu do Lusha, ale może kiedyś. ;)
    ***
    Ja niestety jeszcze tego niebieskiego peelingu z Lirene nie próbowałam, ale na pewno spróbuję. :)
    Ten z Dax jest dla mnie chyba trochę za delikatny. Ale dam mu jeszcze szansę. :) Muszę go jeszcze dłużej popróbować.
    http://xdominikax3.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Wydaje się być ciekawym produktem , wedłyg ciebie do jakich skór sie nadaje ?

    OdpowiedzUsuń
  9. Dominiko weź udział w zamówieniu zbiorowym na wizażu - przesyłka bardzo tanio wychodzi ;)

    Madziu polecałabym raczej do skór mieszanych/tłustych, bo mimo, że nie wysusza mimo zawartości glinki, to peeling może być za ostry dla suchej czy wrażliwej skóry.

    Niedawno wróciłam z moją Lushową paczką z Mask of Magnaminty - zrobię Wam niedługo recenzję :) też uwielbiam glinki!

    OdpowiedzUsuń
  10. Chyba jednak wpadnie na moja liste po Twojej recenzji bo od CC uzaleznilam sie i zrobie tak jak Ty-zamroze:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Wiele dobrego o tej masce czytalam ... i tak jak nie jestem jakos specjalnie oczarowana produktami LUSH, tak na ta maske mam coraz wieksza ochote ....
    Podobnie jak na Mask of Magnaminty ...

    eh, dziewczyny, to blogowanie jest zgubne dla portfela :D

    OdpowiedzUsuń